Pi�ka jest okr�g�a a bramki s� dwie.

>> Strona g��wna

SYLWETKA

>> Dzieci�ce lata
>> Gra�? Nie gra�?
>> Powojenne lata
>> Trener Or��w
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz

POSCRIPTUM

>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza G�rskiego
>> Ksi�garnia
>> Linki

W NASZYCH OCZACH

>> Fotografie

>> Wywiady
>> Artyku�y

>> Ksi�ga go�ci

>> Kontakt

 


Bulzacki: Nie mo�na ba� si� Anglik�w

 

poniedzia�ek, 15 pa�dziernika 2012 r.

Wychowanek ��dzkiego Klubu Sportowego jest jednym z�niewielu polskich pi�karzy, dla�kt�rych Anglia jest rywalem przywo�uj�cym mi�e wspomnienia. Bulzacki w�1973 roku gra� w�legendarnym meczu na�Wembley (1:1), kt�ry da� polskiej reprezentacji awans do�mistrzostw �wiata. Od�tamtej pory kolejne konfrontacje z�Anglikami by�y dla�polskich pi�karzy nieudane.

 

- Eliminacji do�mistrzostw �wiata w�1974 roku nie�rozpoczynali�my w�roli faworyta. Nie�byli�my te� nim przed decyduj�cym o�awansie meczu z�Angli�. Byli�my w�wczas dru�yn�, o�kt�rej ma�o kto s�ysza�. �wiatowe pot�gi troch� z�przymru�eniem oka traktowa�y zespo�y z�bloku wschodniego, gdzie by�a amatorska liga. Dru�yny z�tej ligi gra�y jednak solidn� pi�k�, co prze�o�y�o si� na�wyniki reprezentacji. To, �e�wyeliminowali�my w�wczas Anglik�w by�o z�pewno�ci� wielk� niespodziank�. Mistrzostwa �wiata w�1974 roku pokaza�y jednak, �e�nie by� to�przypadek, bo�na tej imprezie Polska wygrywa�a z�kolejnymi czo�owymi ekipami �wiata i�zaj�a trzecie miejsce w�turnieju -�powiedzia� Bulzacki.

 

Jego zdaniem kluczem do��wczesnych sukces�w by�a nie�tylko du�a grupa bardzo dobrych pi�karzy, ale te� wielka osobowo�� selekcjonera Kazimierza G�rskiego, kt�ry z�wielu indywidualno�ci potrafi� stworzy� doskona�y zesp�. -�Mieli�my praktycznie dwie r�wnorz�dne reprezentacje. Gdy na�boisku wszystko dobrze si� uk�ada�o, to�trener nie�musia� robi� zmian. Gdy jednak kto� gra� s�abiej albo przytrafia�a si� jaka� kontuzja, to�z�drugiej dru�yny mo�na by�o wzi�� zmiennika bez obawy, �e�obni�y poziom. Najlepszym dowodem na�to�jest chocia�by fakt, �e�nie wszyscy zawodnicy z�Wembley mieli p�niej mo�liwo�� gry na�Mundialu w�Niemczech. Za�mnie do�dru�yny wskoczy� W�adek �muda, Janka Domarskiego zast�pi� Andrzej Szarmach a�Leszka �mikiewicza -�Zygmunt Maszczyk. I�wszyscy doskonale spisywali si� na�mistrzostwach �wiata.

- Trener G�rski potrafi� jednak nie�tylko doskonale dobra� sk�ad, ale r�wnie� temperowa� indywidualne ambicje poszczeg�lnych graczy. W�kadrze by�o w�wczas wielu zawodnik�w, kt�rzy chcieli by� liderami zespo�u. Kazimierz G�rski ustali� jednak, �e�t� rol� b�dzie pe�ni� Kaziu Deyna i��e praktycznie wszystkie akcje maj� i�� przez niego. I�reszta graczy podporz�dkowa�a si� tej decyzji, co wysz�o dru�ynie na�dobre -�podkre�li� Bulzacki.

Doda�, �e�przed meczem na�Wembley w�1973 r. trener G�rski w�optymalny spos�b rozwi�za� r�wnie� sprawy zwi�zane z�przygotowaniami do�tego pojedynku. -�Wiedz�c, jak ci�kie czeka nas zadanie trener G�rski tydzie� przed Wembley zaplanowa� mecz z�r�wnie siln� ekip� Holandii. W�Amsterdamie zremisowali�my 1:1 i�ten wynik nas podbudowa�. Do�Anglii pojechali�my z�respektem i�szacunkiem dla�rywala, ale bez strachu. Anglicy byli natomiast niesamowicie pewni siebie. Gdy my grali�my z�Holandi�, oni rozgromili s�abych Austriak�w i�byli przekonani, �e�r�wnie �atwo ograj� nas. Jedyn� niewiadom� mia�a by� liczba goli, kt�re nam strzel�. Gdy jednak przy takim nastawieniu d�ugo nie�mo�na zdoby� gola, to�w�gr� zaczyna si� wkrada� nerwowo��. I�tak by�o w�przypadku Anglik�w, kt�rzy mieli sytuacje, ale nie�potrafili ich wykorzysta�, a�w pi�ce liczy si� tylko to, co w�sieci.

- Ju� w�pierwszej po�owie gospodarzom brakowa�o spokoju, a�po przerwie ich frustracja jeszcze si� pog��bi�a po�golu Domarskiego. P�niej mieli�my jeszcze okazj� do�podwy�szenia prowadzenia, ale jej nie�wykorzystali�my. Anglicy wyr�wnali po�karnym, kt�ry do�dzisiaj budzi we�mnie mieszane uczucie, bo�przewinienie by�o chyba przed szesnastk�. W�ko�cowym rozrachunku nie�mia�o to�jednak znaczenia, bo�wi�cej goli nie�by�o i�po meczu to�my mogli�my cieszy� si� ze zwyci�stwa -�wspomina� Bulzacki.

Jego zdaniem sukces w�rywalizacji z�Angli� by� mo�liwy dzi�ki dobremu prowadzeniu dru�yny przez trenera G�rskiego, a�tak�e dzi�ki du�ym umiej�tno�ciom, ogromnej ambicji i�konsekwencji w�grze zawodnik�w, kt�rzy byli na�boisku. -�To�by�y cechy, kt�re przez kilka lat charakteryzowa�y polsk� reprezentacj�. Po�1982 roku poziom naszego futbolu zacz�� si� jednak obni�a�. Poszli�my w�z�ym kierunku, o�czym najlepiej �wiadczy to, �e�obecnie trudno nam znale�� nawet kilku bardzo dobrych graczy dla�reprezentacji. Nasi zawodnicy s� s�abo wyszkoleni technicznie i�pi�ka przeszkadza im w�grze. Euro 2012 pokaza�o te�, �e�reprezentantom brakuje serca do�gry w�kadrze narodowej, w�kt�rej w�ka�dym meczu trzeba dawa� z�siebie wszystko, a�nawet troch� wi�cej. Tego na�mistrzostwach Europy nie�by�o -�powiedzia� Bulzacki.

Mimo takiej oceny by�y reprezentacyjny obro�ca wierzy w�to, �e�jego nast�pcy s� w�stanie osi�gn�� korzystny wynik w�nadchodz�cym meczu z�Angli�. -�Zawsze z�optymizmem staram si� patrze� w�przysz�o��. Zagramy u siebie, przed �ywio�owo reaguj�c� publiczno�ci�, kt�ra powinna wydoby� z�naszych pi�karzy wszystkie ukryte rezerwy. Anglicy prezentuj� obecnie ni�szy poziom ni� par� lat temu. Jest wi�c okazja, by�wywalczy� z�nimi korzystny rezultat. Remis to�minimum. Przy odrobinie szcz�cia mo�emy nawet pokusi� si� o�zwyci�stwo. Nie�mo�emy jednak si� ba�. To�b�dzie pierwszy prawdziwy sprawdzian dru�yny prowadzonej przez Waldemara Fornalika. Zesp� i�poszczeg�lnych pi�karzy ocenia si� bowiem po�tym, jak graj� z�trudnymi przeciwnikami, a�nie z�przeci�tnymi rywalami -�zako�czy� Bulzacki.

�r�d�o: wprost.pl

 

 

 

 

 

Projekt graficzny Positive Design Przemys�aw P�torak.
Opieka Krzysztof Bary�a.
Wszelkie prawa zastrze�one 2007 r.