>> Strona g��wna
SYLWETKA
>> Dzieci�ce lata
>> Gra�? Nie gra�?
>> Powojenne lata
>> Trener Or��w
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz
POSCRIPTUM
>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza G�rskiego
>> Ksi�garnia
>> Linki
W NASZYCH OCZACH
>> Fotografie
>> Wywiady
>> Artyku�y
>> Ksi�ga go�ci
>> Kontakt
|
|
By� jak �mikiewicz
pi�tek, 13 pa�dziernika 2012 r.
17 pa�dziernika 1973 Polska zremisowa�a z
Angli� na Wembley 1:1 i jej kosztem awansowa�a do fina��w mistrzostw
�wiata w 1974. Teraz historia zatoczy�a ko�o.
Najpierw wr��my do prehistorii. Na berli�skich igrzyskach w 1936 po
dramatycznym spotkaniu wygrali�my z reprezentacj� Wielkiej Brytanii 5:4.
Oczywi�cie grali�my przeciwko amatorom, to rang� tamtego sukcesu
umniejsza, ale faktem jest, �e�my w konfrontacji olimpijskiej Brytoli
pobili. Warto to przypomnie�, bo zwyci�stw nad nimi jest jak na
lekarstwo.
Dlaczego
historia star� polsko-angielskich to tylko pojedyncze sukcesy? Z 17
mecz�w wygrali�my zaledwie jeden, a� dziesi�� przegrywaj�c.
Rzeczywi�cie, lepiej nam si� wiod�o z dru�ynami o wy�szym
kunszcie technicznym, bo my�my im przeciwstawiali ambicj�, wol� walki.
Tej Anglicy maj� w nadmiarze, niemal zawsze g�rowali te� nad nami
atletycznie, t�amsili bez ma�a. Na mundialu w Meksyku w 1986 naszym
katem by� Gary Lineker [przegrali�my 0:3, zdoby� wszystkie gole]. Zwykle
do sukcesu niewiele nam brakowa�o, ale jednak brakowa�o. Na przyk�ad na
Wembley, kiedy do bramki Anglik�w na 1:0 trafi� Marek Citko [1996 rok,
eliminacje M� 1998], ale i tak przegrali�my 1:2.
Po 1973 roku od angielskiej �ciany odbija�y
si� kolejne dru�yny, przez co zapewne polscy pi�karze wyj�tkowo
obawiaj� si� Anglik�w - dorastali, patrz�c na notoryczne pora�ki z nimi.
Zgadzam si� - polscy pi�karze przed angielskimi czuj� respekt
podszyty obaw�. Konfrontacje polsko-angielskie przez lata odbywa�y si�
nie tylko na poziomie reprezentacji, ale te� klub�w. Na pocz�tku lat 60.
G�rnik Zabrze, wygrawszy 4:2 z Tottenhamem u siebie, w rewan�u na White
Hart Lane przegra� 1:8. To by� pogrom. Po kilku latach, kiedy wielki
G�rnik ju� potrafi� wygrywa� z potentatami europejskimi, co rusz si�
nadziewa� na Anglik�w. Jak nie na Manchester United [pora�ka w �wier�finale Pucharu Europy w sezonie 1967/68], to na Manchester City,
przegrywaj�c z nim jedyny fina� europejskich puchar�w z udzia�em
polskiej dru�yny. A przecie� Manchester City nie by� wtedy wielk�
dru�yn�. Lepiej w latach 80. z Anglikami radzi� sobie Widzew [w sezonie
1983/84 wygra� m.in. �wier�fina�owy dwumecz Pucharu Mistrz�w z
Liverpoolem], ale zazwyczaj g�r� bywali Anglicy. W nas z biegiem lat
pora�ki i kl�ski zacz�y si� odk�ada� w formie kompleks�w. Brakowa�o
takich pi�karzy jak Leszek �mikiewicz, kt�ry w pami�tnych eliminacjach
potrafi� obezw�adni� dw�ch najwi�kszych brytyjskich zabijak�w - Trevora
Hockeya i Alana Balla. W og�le wtedy nasi pi�karze wygrali wiele wojen
psychologicznych. Ale tamta generacja by�a zahartowana i mia�a
wspania�ego, m�drego trenera - Kazimierza G�rskiego.
Dzi� nie mamy ani G�rskiego, ani �mikiewicza, ale chyba i Anglicy nie s� ju� tak wielcy?
Euro 2012 pokaza�o, �e nie mamy porz�dnej dru�yny, ale Anglicy
te� niczym nie ol�nili. S� pogr��eni je�li nie w marazmie, to w pewnym
zastoju. Nawet pokolenie pi�karzy wybitnych klasy Franka Lamparda,
Stevena Gerrarda i ostatnio Wayne'a Rooneya nie zdo�a�o ich pode-rwa�.
Warto przypomnie�, �e oni maj� tylko jeden sukces reprezentacyjny z
prawdziwego zdarzenia. To mistrzostwo �wiata zdobyte w 1966 roku, we
w�asnym kraju, gdzie pomaga�y im �ciany. Anglia wci�� gra poni�ej
aspiracji, ale oczywi�cie nie czerpi� z tego taniej pociechy, bo
zwodnicze by�oby kalkulowanie naszych szans na podstawie niedostatku,
kt�ry od dziesi�tk�w lat toczy dru�yn� rywala.
Jak
powinni�my zagra�? Ma pan pomys�, co m�g�by powiedzie� pi�karzom trener
Fornalik, �eby nie przegrali z Anglikami ju� w szatni?
Podobno Kazimierz G�rski przed meczem na Wembley zapyta�: "No to co, wychodzimy na ten Wimbledon?".
W szatni od razu zrobi�o si� l�ej. Moim zdaniem trener Fornalik nie
trzyma w r�kawie asa, kt�rego m�g�by w ostatniej chwili wy�o�y� na st�.
Mam jednak nadziej�, �e w przeciwie�stwie do tego, co pokaza� Franciszek Smuda na Euro, b�dzie reagowa� zgodnie z rytmem meczu. Wyj�ciowy sk�ad b�dzie
pewnie nieco asekuracyjny, ale trzeba zda� sobie spraw� z tego, �e
Anglicy to nie bogowie futbolu, nie mo�emy si� ich ba� ju� w punkcie
wyj�cia. Niew�tpliwie b�dzie to mecz straszliwej walki, w kt�rej trzeba
b�dzie da� z siebie dos�ownie wszystko - wyplu� na murawie p�uca. To
jest nasza jedyna szansa.
Wierzy pan, �e razem nie przegramy? Ju� remis by�by sukcesem.
Pewnie, �e remis by�by do przyj�cia, i nie wykluczam, �e
osi�gniemy dobry wynik. Nie chc� rozgrzesza� pi�karzy za t� straszliw�
n�dz�, kt�r� pokazali w niedawnym towarzyskim meczu z Estoni�, ale ju�
mecze o punkty z Czarnog�r� i Mo�dawi� wygl�da�y inaczej. Mecz z Angli�
mo�e wyzwoli� dodatkowy zapas energii. Nie chc� por�wnywa� dru�yny
G�rskiego z obecn�, bo - niestety - nie ma czego por�wnywa�, ale
przypomn�, �e na tamten zesp� te� spada�y gromy m.in. po przegranym 1:4
sparingu z VfB Stuttgart. Od zawsze s� mecze, kt�re wywo�uj� niebywa�e emocje. Oby teraz czeka�y nas emocje pozytywne.
�r�d�o: Gazeta Telewizyjna
|
|