Pi�ka jest okr�g�a a bramki s� dwie. |
|||
>> Strona g��wna |
Ryszard Niemiec: Z�oto G�rskiego czy srebro Piechniczka
niedziela, 26 sierpnia 2012 r. Mamy do czynienia z powa�nym wyzwaniem natury umys�owej, kt�rej archetypem jest debata na temat wy�szo�ci �wi�t Bo�ego Narodzenia nad Wielkanocnymi... Tym razem sp�r idzie o przewag� naszego sukcesu w finale turnieju olimpijskiego 1972 nad medalem zdobytym 10 lat p�niej na mundialu hiszpa�skim. W wymiarze personalnym mo�na m�wi� zatem o wi�kszej wadze z�otego� kruszcu, zdobytego przez podopiecznych Kazimierza G�rskiego, przy kt�rym kr��ek Antoniego Piechniczka ulega, nies�usznie, przeszacowaniu in minus! Jako no�nik tego typu rozumowania wyst�puje Fundacja im. Kazimierza
G�rskiego, kt�rej przewodniczy ambasador Janusz Jesionek, szef Komisji
Zagranicznej PZPN, a wysoki patronat nad ni� trzyma sam Aleksander
Kwa�niewski, znany admirator trenerskiego kunsztu pana Kazia. W sk�adzie
Fundacji, opr�cz Darka G�rskiego, syna Kazimierza, spore grono
warszawskich znakomito�ci, �e wymieni� re�ysera Janusza Zaorskiego,
artyst�w Maryl� Rodowicz i Wojtka G�ssowskiego, dziennikarzy Micha�a
Listkiewicza i Stefana Szczep�ka, Leszka �mikiewicza, kt�rego
przedstawia� nie ma potrzeby, biznesmen�w inwestuj�cych w pi�k�: Janusza
Cacka(Widzew) i Andrzeja Kosmal� (Legia). Dok�adnie nie wiem, komu mam
zawdzi�cza� rekomendacj� mojej skromnej osoby do tego zacnego gremium,
zapewne jako przedstawiciela tzw. terenu, ali�ci mog� za�wiadczy�
solennie, �e figurantem tam nie jestem. Ba, mog� nawet powiedzie�, �e
wr�cz odwrotnie... Kiedy dosz�o do mnie, �e finansowej partycypacji odm�wi� PZPN, wi�c nie
b�dzie figurowa� w gronie organizator�w, momentalnie wyskoczy�a mi gula w
�yle. Poprosi�em organizator�w o wstrzymanie si� przed publicznym
nag�o�nieniem tej kwestii, bo nie chcia�o mi si� wierzy�, �e Grzegorz
Lato - kr�l strzelc�w Weltmeisterschaftu 1974, mo�e zdoby� si� na tak
celny strza�... w kolano. I by�bym wyszed� na warcho�a, bezpodstawnie
robi�cego szum z racji prymitywnego zaniechania nale�nego stosunku do
wa�nej tradycji, gdyby nie spotkanie z Antonim Piechniczkiem. Tymczasem sprawa ma charakter typowego, presti�owego napinania musku��w.
Przedstawiciele rozczarowanej rz�dami prowincjuszy - Laty, Piechniczka i
Bugdo�a warszawki, zawsze daj�cej priorytet sprawno�ci pijarowskiej,
ani�eli realnym dokonaniom, znale�li dobry temat do wyr�czenia PZPN w
obowi�zkach, dawniej nazywanych ideowo-wychowawczymi. W rzeczy samej
sytuacja w polskiej pi�ce uzasadnia konieczno�� przypomnienia
spo�ecze�stwu naszego olimpijskiego triumfu. Taka sama, m�wi�c nawiasem,
konieczno�� wi��e si� z sukcesem na hiszpa�skim mundialu. Mo�e nawet
bardziej, bo zosta� on osi�gni�ty w gorszych warunkach
sportowo-organizacyjnych, a przede wszystkim moralno-politycznych,
zwi�zanych z negatywnymi skutkami stanu wojennego, zaaplikowanego
narodowi przez junt� wojskow� genera�a W. Jaruzelskiego. Ale sukces
dru�yny Piechniczka zaraz po powrocie z Barcelony by� konsekwentnie
pomniejszany, niestety, w opozycji do wyniku Or��w G�rskiego z 1974,
identycznego i por�wnywalnego. Do tej pory natomiast nikt nie pr�bowa�
rzuca� na szal� monachijskiego, z�otego medalu olimpijskiego, w
bezpo�redniej konfrontacji z medalem mundialowym 1982... �r�d�o: sportowetempo.pl |
||
|